Ariana dla WS | Blogger | X X

28 lis 2015

Konkurs na blog miesiąca #4!

Witam wszystkich! 
Przybywamy do Was w ten cudowny (nie wiem jaka jest pogoda, nawet nie odsłaniałam dziś rolet:D ) dzień w pewnym celu. Jak sam tytuł wskazuje ogłaszamy dziś nową edycję konkursu na blog miesiąca! Ale zanim przejdziemy do sedna sprawy pozwólmy mi na mały monolog... (;
Jak Wam mijają ostatnie dni? U mnie ostatnio bardzo ładnie, słońce świeci, tylko szkoda, że tak zimno... ;/ Czekam na śnieg, w końcu zrobi się ładnie, biało... chociaż wtedy będę pewnie narzekać, że zimno, że chcę wakacje i tak dalej... Chyba nie tylko ja tak mam? Poza tym dni w szkole mijają mi na testach powtórkowych z trzech lat - nauczyciele obudzili się kilka przed próbnymi egzaminami i każą nam przypominać sobie wszystko... Dobre chociaż to, że cały czas uczyłam się na bieżąco i nie mam dużych zaległości... A próbne zaczynają się już w środę... Trzymajcie za mnie kciuki! Z tego co wiem, to u dziewczyn nie jest inaczej, każda z nas ma natłok zajęć czy to w szkole czy to w domu, ale znajdujemy czas i na katalog. 

Przejdźmy jednak do meritum. Przedstawiamy Wam regulamin konkursu, prosimy o dokładne przeczytanie. 
REGULAMIN:

1. Organizatorami są administratorzy Katalogu Granger.
2. Zgłaszane blogi, które są aktualnie prowadzone, muszą mieć co najmniej opublikowane trzy rozdziały. Jest także możliwość zgłoszenia blogów zakończonych.
3. Blog, który chcemy aby pojawił się w grudniowej edycji konkursu na blog miesiąca, zgłaszamy, wysyłając maila na adres katalog.granger@gmail.com

Aby blog został przyjęty, prosimy o uzupełnienie poniższych informacji:
- adres zgłaszanego bloga,
- pseudonim autorki, piszącej opowiadanie,
- i odpowiedź na pytanie: dlaczego wybieram tego, a nie innego bloga? Wypowiedź powinna być długa i dokładnie uzasadniona, więc najmniej słów, ile można użyć, to 70. Lub oczywiście więcej.

W wysyłanym mailu, w temacie, prosimy także o wpisanie: "Blog miesiąca - grudzień"

4. Osoba, która zgłasza dany blog, pozostaje anonimowa.

5. Każda osoba może zgłosić dwa blogi, więc prosimy o dokładne przemyślenie tej decyzji i nie wybieranie poszczególnych blogów ze względu na sympatię do autora lecz sposób napisania opowiadania.

6. Zgłaszany blog NIE MUSI należeć do Katalogu Granger - ale nadal jednym z głównych bohaterów ma być Hermiona Granger.

7. Zgłaszający nie może zgłosić swojego bloga!
8. W konkursie nie może po raz drugi brać udział blog, który zwyciężył w poprzednim konkursie na blog miesiąca (chcemy dać szansę każdemu ;)), ale wszystkie inne blogi z poprzednich konkursów mogą wziąć udział.

Blogi prosimy zgłaszać do 12 grudnia. Macie czas do godziny 23:59.
Już następnego dnia na katalogu będzie opublikowana sonda, w której będziecie mogli ostatecznie zagłosować na swojego ulubieńca. Głosować na bloga będzie można do 26 grudnia, dokładnie do godziny 23.59. Wyniki konkursu zostaną opublikowane 27/28 grudnia!

Mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe, ale jeśli nie to piszcie śmiało pod postem, na e-maila czy GG którejś z nas. Wszystko podane jest w zakładce "Kontakt"
Zapraszamy do komentowania i dzielenia się z nami swoimi opiniami. Piszcie co wam się podoba, a co nie, co powinnyśmy przemyśleć... Po prostu się odzywajcie, to dla nas najważniejsze, bo ostatnio zauważyłyśmy spadek zainteresowania Katalogiem, co nas niezwykle smuci. Ale mamy nadzieję, że to jedynie przejściowy kryzys - wkrótce rozpoczniemy reklamę Katalogu i może będzie się odzywało ciut więcej osób. ;) 
~E. 

24 lis 2015

Nowe rozdziały #16

Kategoria: Dramione
Autor: Selena Feltson

– Może ci pomóc? – spytał po chwili z grzeczności, kiedy zauważył, że dziewczyna nie mogła wstać. I mimo tego, co powiedział, stał dalej, jak gdyby nigdy nic, z rękami w kieszeniach swojego czarnego płaszcza. Szatynka ponownie podniosła na niego wzrok i spojrzała w jego niebieskie oczy.
– Prosiłabym – mruknęła niechętnie. Chłopak wyciągnął do niej rękę i pomógł jej wstać. – Dzięki, Malfoy – powiedziała, bo kultura tego wymagała. Kiedy chciała odejść stamtąd i zrobiła pierwszy krok, poczuła jeszcze większy ból, przez który omal nie upadła. Właśnie, omal. Malfoy znowu ruszył do akcji i ją uratował. – Co za bohaterski czyn – stwierdziła ironicznie, gdy ponownie stała na dwóch nogach, w tym jednej obolałej.
– Cóż, uratowałem twoją du… ekhem, twój tyłek, więc powinnaś być mi wdzięczna.
– Wdzięczna? Tobie? Za to, że wcześniej mi go poobijałeś? – Podniosła torbę i album. – Nie dziękuję – dodała, po czym zaczęła kuleć w stronę Hogwartu. Nici z jej dalszych zakupów. Trudno, poradzi sobie.
Malfoy odprowadził ją wzrokiem. Widział, że dziewczyna nie rady iść sama. W ciągu minuty przeszła ledwo kilka metrów, a do Hogwartu jeszcze daleko. Westchnął ciężko, po czym zwrócił się cicho do przyjaciela:
– Diable, przeproś ode mnie Notta, że nie przyszedłem.
– Czekaj, a gdzie ty idziesz?
– Pomóc jej. – Kiwnął w stronę Hermiony. Nie wiedział, co nim kierowało, ale zrobił to. Gryfonka zdziwiła się, kiedy poczuła, że Draco kładzie jej rękę na swoim karku i podtrzymuje ją.
Kategoria: dramione
Autor: Anna medium

W sali gdzie znajdowało się tylko jedno, duże lustro, stała kobieta. Czarownica średniego wieku, wpatrywała się z uwielbieniem w zwierciadło. Kobieta czujnie, oczami koloru nieba, oglądała widok pojawiający się w tafli szkła. O dziwno nie obserwowała ona oblicza pięknej, smukłej kobiety o oliwkowej cerze i długich, kasztanowych włosach, spływających falami do pasa, ale ledwo dostrzegalnego w ciemności czarnego kruka, który snuł się w powietrzu, wykonując coś na kształt tańca szczęścia.
Niebieskooka delikatnie dotknęła lustra. Dało się usłyszeć echo, dźwięku jakie wydała spadająca łza, rozbijająca się o kamienną posadzkę. 
-Biedne dziecko, tak dużo przeżyłaś. Moja mała, biedna córeczka- wyszeptała i gwałtownie upadła na zimną, nieczułą podłogę, zanosząc się niepohamowanym szlochem.

Znów byłam na peronie dziewięć i trzy czwarte. Ludzie mijali mnie nawet nie zdając sobie sprawy kim jestem. No cóż teraz trzeba było spojrzeć mi prosto w twarz, by zauważyć we mnie Granger. Jak zwykle wyjęłam książkę, tym razem podręcznik do transmutacji i zajęłam się czytaniem. Oczywiście przy okazji przedzierałam się do przodu. To nie była dobra decyzja. Nagle uderzyłam w kogoś. Prawie upadłam, gdy ktoś złapał moją dłoń. Już chciałam podziękować, gdy podniosłam oczy i zobaczyłam stalowoszare tęczówki. Malfoy...
-Smoku!- usłyszeliśmy w tłumie.
Oboje odwróciliśmy się w kierunku nawoływanie. Przed nami wyrósł Zabini.
-Sorki przeszkadzam-oznajmił rozbawiony- Przedstawisz mi swoją koleżankę Draco?
-Właśnie jak masz na imię?- spytał Malfoy z uśmiechem podrywacza. Musiałam przyznać, że również się zmienił i cóż stał się całkiem przystojny.
-Blaise! Nie wydurniaj się!- krzyknęłam na Diabła.
-Znamy się?- zapytał, obdarzając mnie zawadiackim uśmiechem. Nagle zobaczyłam zrozumienie w jego spojrzeniu, Jego aura zmieniła się na pełną zaskoczenia.
-Mionka?- spytał.
-Co? Że niby Granger?- spytał sfrustrowany Malfoy. 
Kategoria:
Autor: BlackCape

- Ty do reszty zwariowałeś! „Wiem, że będzie cierpiał, ale to mu kiedyś minie”. Naprawdę? Jeszcze nigdy nie spotkałam tak wielkiego egoisty. Pomyślałeś o nim? Co on będzie czuł? A o mnie? W ogóle pomyślałeś, czego ja chcę? Kocham Teodora i nie mam zamiaru go zostawiać, bo tobie się coś ubzdurało – Ślizgon postanowił cofnąć się o krok, bo szatynka zaczęła niebezpiecznie gestykulować, gromiąc go wzrokiem, jednak odpowiedział jej szelmowskim uśmiechem – Nie będę z tobą. Nie kosztem kogoś innego.
- Czyli nie mówisz, że nigdy – spojrzał na nią z rozbawieniem, gdyż doskonale wiedział, że to rozjuszy ją jeszcze bardziej.
- Czy ty serio wyłapujesz tylko to, co cię obchodzi? Chcesz poznać prawdę? Tak, nie jesteś mi obojętny, ale to Teodora kocham i nie mam zamiaru go zostawić dla ciebie. Szczęśliwy? Bo ja bardzo – posłała mu ostatnie roziskrzone spojrzenie i ruszyła w stronę zamku.
- I tak nie odpuszczę! – parsknął śmiechem, gdy odwróciła się przez ramię i zwęziła oczy, patrząc w jego stronę. Chwilę później znikła za murami zamku. Uśmiechnął się pod nosem i ruszył przed siebie – Od teraz gramy po mojemu, Granger.

- Otwieraj drzwi – wycedziła. Draco nic sobie nie robił z jej słów, podchodząc coraz bliżej. W końcu pochylił się nad nią i dostrzegł, że jej wzrok trochę złagodniał.
- Nie ma mowy – wyszeptał w jej usta. Wiedział, że na nią działa. Sama mu powiedziała, że nie jest jej obojętny, a teraz widział, jak reagowała na jego bliskość. Zdawał sobie sprawę z tego, że zachowywał się perfidnie, jednak tak musiało być.
- Otwórz – również zniżyła głos do szeptu. Pokręcił jedynie głową i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Czuł, że chciała więcej, jednak chciał jej pokazać, że nawet najmniejszy jego dotyk na nią działa. Wspięła się na palce i pociągnęła go do siebie, łapiąc za koszulę i pogłębiła pocałunek. W tej samej chwili Ślizgon odsunął się od niej, a jego twarz ozdabiał szeroki uśmiech wyrażający satysfakcję. Czy o to mu chodziło? Wygrać? Czy to wszystko z jego strony było grą? Pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że takimi zagrywkami sprawiał jej ogromną przykrość. Usłyszała zgrzyt zamka i wreszcie mogła otworzyć drzwi. Pociągnęła za klamkę, która, na szczęście, ustąpiła. W progu odwróciła się jeszcze w jego stronę i spojrzała smutno.
- Właśnie sobie przypomniałam, dlaczego zawsze tak bardzo cię nie znosiłam – powiedziała, jednak tu powinna winić tylko siebie. Malfoy był rodowitym Ślizgonem i zawsze nim pozostanie.
Kategoria: Dramione
Autor: Beca i Christine Granger

-Po, co chciałeś mnie szukać? No nie mam dużo czasu - to była prawda musiała spakować się jeszcze jednak nie było to tak pilne. Mężczyzna cicho się zaśmiał. Wszystko jest i tak bardzo dziwne, ale on nie da za wygrane i musi dowiedzieć się, co ukrywa ta nieznośna gryfonka. Dziewczyna podniosła bluzkę by się ubrać. Popatrzyła na ślizgona spojrzeniem bazyliszka i syknęła - Obróć się!
-Czemu Granger? To będą widoczki! - zaśmiał się wniebogłosy i nie zamierzał się odwracać. Dziewczyna zastanawiała się, co zrobić. Nie mogła się przy nim przebierać. Już miała odpowiedzieć, kiedy znowu zrobiło jej się słabo. Ręcznik upadł. Była w samym stroju kąpielowym. Widać było na jej ciele mnóstwo siniaków. Bezwładnie opadła na kolana, łapiąc się za brzuch Ślizgon na początku nie wiedział, co zrobić. Był przerażony i nie wiedział, co się dzieje. Po chwili widząc, że gryfonce może stać się najgorsze, szybko do niej podszedł.
Kategoria: Dramione
Autor: Beca

Tego było za dużo. Mógł pozwolić na wiele, ale jego siostra nie mogła tak cierpieć. Zawsze widział w nim tylko szuje, która żerowała na innych. Harry już się nie powstrzymywał, rzucił się na swojego przeciwnika jak taran. Tamten nie spodziewał się ataku i upadł na podłogę. Potter zaczął walić go pięściami. Bił z niesamowitą siłą. Draco nie był dłużny, po chwili odzyskał panowanie nad ciałem i z równym zamachem oddał Harry’emu.
- Nienawidzę cię, Malfoy! Zapłacisz za wszystko! - powtarzał Potter. Malfoy nie był mu dłużny
- Zobaczymy, Potter, kto za co będzie płacić - odpowiedział arystokrata.
Przed oczami Pottera pojawiło się wspomnienie, w tamtym momencie nienawidził Malfoya jeszcze bardziej.
- Hermiona? Co powiedział Malfoy? - Siedział obok łóżka najlepszej przyjaciółki i z wielką złością patrzył jak po raz kolejny płacze. Ostatnio coraz więcej płakała. Nie było na jej ślicznej twarzyczce szczęścia. Była tylko rozpacz.
- Nie ma go! Rozumiesz? Uciekł! Zostawił mnie! Zostawił nasze dziecko! -krzyczała jak opętana. Nie mogła zrozumieć tego co ją otaczało.
Kategoria: Dramione
Autor: M.

- Pani towarzysz jest sportowcem, prawda? - zapytał Greg.
- Tak - odpowiedziała.
- Tak myślałem - uśmiechnął się mężczyzna. - A co uprawia? - Jego pytanie spowodowało, że otworzyła usta, a potem zamknęła je, szukając w myślach jakiegokolwiek sportu.
- Siatkówkę - wykombinowała szybko.
- Idealnie się składa! Właśnie szukamy nowych, utalentowanych siatkarzy, którzy wnieśliby trochę życia do naszej drużyny… - Draco spojrzał na nią ze zdziwieniem, zastanawiając się, czym do cholery jest siatkówka. - Jak pani sądzi, ile pani klub by za niego chciał?
- On nie jest na sprzedaż - wyjaśniła, podchodząc do bieżni.
- Przecież widzę, że go pani nie lubi, więc może jednak? Mógłbym panią od niego uwolnić - uśmiechnął się, a Hermiona zrobiła minę, jakby ta opcja bardzo ją kusiła.
- Ile pan proponuje? - zapytała, a Draco szturchnął ja w plecy z oburzeniem.
- Co ty sobie wyobrażasz? - mruknął jej do ucha. - Jaka zmiana klubu? Ja nawet nie mam pojęcia, o co chodzi w tym siatkocośtam.
Kategoria: Dramione
Autor: Skyler

- Czego chcesz Granger? - ponowił swoje pytanie. Zdawał sobie sprawę ze swojej bezczelności. Czarownica uratowała mu życie, a on tak po prostu zarzuca jej złe intencje? No cóż, Draco nigdy nie był nauczony odpowiedniej kultury. Poza tym, w świecie biznesu, nie było nawet mowy o życzliwości.
Kobieta usadowiła się na jednym z fotelu, po czym popatrzyła krytycznym wzrokiem na Malfoy'a, który miał ochotę jak najszybciej stąd wyjść. 
- Twój wybryk o mało co nie spalił mi całego domu – powiedziała, nie ukrywając rozczarowania. Ślizgon wzruszył leniwie ramionami, na znak swojej odpowiedzi. Hermiona wetschnęła głęboko, widząc jego reakcję.
„Czy nadaje się na mojego listopada?” - spytała samą siebie w myślach - „Czy dam radę nauczyć go normalnie funkcjonować?
Kategoria: Dramione
Autor: Smile

Sparaliżowany stał w miejscu, starając się odgadnąć kim była ta kobieta, gdy jej oczy spotkały jego spojrzenie. I już wiedział, kim była...Hermiona Lestrange. Wróciła, do zamku...
Zszokowany patrzył na nią nic nie rozumiejącym wzrokiem, z otwartymi ustami i oczami jak spodki od filiżanek. Po chwili zauważył swoje zachowanie i opanowując się przybrał na twarz ironiczny uśmiech.
- Uuu Granger, proszę proszę kogo my tu mamy.- przez skonsternowanie, nie zauważył nawet, że pomylił się z jej nazwiskiem.
- Witaj Malfoy, mała poprawka nie Granger, tylko Lestrange. Od teraz gdy będziesz chciał mnie zwyzywać, albo podobne temu rzeczy tak masz mnie nazywać. Nie ma już tamtej dziewczyny, ona nigdy nie istniała.- podczas tej przemowy, Hermiona zbliżyła się do niego i z uśmiechem godnym Ślizgonki, wyminęła go.
- Lestragne, po co wróciłaś?!- jego krzyk towarzyszył jej podczas wchodzenia na schody, gdzie czekała na nią Ginny.
- Po zemstę, Malfoy. Po zemstę.
Kategoria: Sevmione
Autor: Szczęśliwa Trzynastka

Bill rozejrzał się z ciekawością po zakurzonym wnętrzu.
- Nigdy bym nie pomyślał, że wejdę do Wrzeszczącej Chaty. Za moich czasów każdy się jej bał.
- A to był tylko hałasujący Remus… - głos Harry’ego zadrżał gdy zobaczył w myślach ciało Lupina i Tonks.
Bill pochylił się nad Severusem, zmrużył oczy patrząc badawczo na mężczyznę.
- Coś nie tak? – spytał się Harry przyklękając obok brata Rona.
- Nie wiem… zdawało mi się… ale to chyba nie możliwe… - odpowiedział Bill i przyłożył palce do szyi Snape’a. Spojrzał zaskoczony na Harry’ego i stwierdził . – Na brodę Merlina! ON ŻYJE!
- Co!? – wrzasnął zaskoczony Harry zrywając się na równe nogi.
- On żyje! Szybko! Trzeba teleportować się z nim do Świętego Munga!
Dalsze wydarzenia Harry pamiętał jak przez mgłę. Przetransportowanie Severusa do szpitala, krzyki Billa aby uzdrowiciele się pośpieszyli, gonitwa myśli. Najbardziej zaś dręczące go pytanie: jakim cudem Severus Snape przeżył?

Widok zadowolonej Rity doprowadzał Hermionę do furii i najchętniej wsadziłaby jej to zielone pióro w nos, w taki sposób że wyszłoby uchem. Wiedziała wprawdzie o małym sekrecie Skeeter ale podejrzewała, że dla dziennikarki rewelacje z przesłuchania są więcej warte niż pobyt w Azkabanie, w którym i tak ostatecznie mogła pisać książki. Hermiona zastanawiała się kiedy wyjdzie kolejna biografia zawierająca więcej kłamstw niż jest piasku na plaży. Obstawiała, że za pierwszy cel weźmie Voldemorta, potem Harry’ego…. A kiedyś może i za nią. Stwierdziła, że tego by nie zniosła.
Kategoria: Cedmione
Autor: Lianna Pie

— Tak, ale jako przyjaciele idzie się, jak się nie ma z kim — powiedziałam. — A jak sama się domyślasz, jemu chętnych nie brakuje.
— Ale to nie znaczy, że nie zaprosi ciebie!
— Zdziwiłabyś się — mruknęłam. — Ale koniec. Koniec jego tematu.
— Dobra, ja po prostu chcę, żebyś się trochę wyluzowała — rzekła. — Mogłabyś tam pójść, chociaż na chwilę przestać się o wszystko zamartwiać i nareszcie porządnie się pobawić w gronie swoich przyjaciół.
— Jakoś dalej sobie tego nie wyobrażam — bąknęłam.
— O, a jakbyś poszła z Ronem? — zaproponowała. — Pewnie nie znajdzie sobie pary.
— Litości — odparłam. — On chyba nawet nie wie, że ja jestem dziewczyną.
Kategoria: Dramione
Autor: Mrs M. 

— Granger, musimy chwilowo przerwać chemioterapię.
"Wypowiedziane słowa zawisły w przestrzeni między nami. Cisza swoim dźwiękiem boleśnie raniła każdą cząstkę duszy, zabierając zdolność oddychania. Wszystko straciło sens w jedną sekundę, wszystko zostało bezpowrotnie zburzone. Wolno odwróciłam się w stronę mężczyzny, rzucając w jego stronę nieme pytanie: „Co?”. Analizowałam wypowiedziane przez niego zdanie, ale nie potrafiłam znaleźć w nim sensu. Wydawało mi się sztuczne i nieprawdziwe. Przerwać… chemioterapię… przerwać chemioterapię… chemioterapię p r z e r w a ć… Pokiwałam przecząco głową, próbując wywrzeć na nim zmianę decyzji, jednak on stał niewzruszony, z rękami wsuniętymi w kieszenie spodni. Jego postawa tak bardzo mnie denerwowała!; był zdecydowanie zbyt spokojny, opanowany, jak na sytuację, w której się znalazłam. Nie oczekiwałam żadnego współczucia, miał zachować się jak lekarz, miał nie być już więcej nieczułym dupkiem… Nie chciałam przecież wiele, w moim mniemaniu.
— Słucham? — Cichy dźwięk wydobył się z mojego gardła; tak cichy, że miałam wrażenie, iż tylko ja go słyszę. Koszmar trwał nadal, przedstawienie jeszcze się nie skończyło, dopiero co aktorzy weszli na scenę. (...)"
 
Kategoria: Teomione
Autor: E.

"Hermiona zacisnęła wolną rękę w pięść, pobielały jej knykcie, patrzyła się ostro na ministra. Nie dawał dojść Teodorowi do słowa. To wydawało się jej niedopuszczalne. Wiedziała, że jest tu na specjalnych warunkach, wcale nie powinno jej tu być, nie może się odezwać, zaprotestować, ale jeśli miało być tak dalej, to szanse Teodora…

 Nie zauważyła kiedy Draco ją puścił, zszedł na dół i zaczął zeznawać. Nie słuchała tego co mówił, ale widziała, jak ministrowie odmawiają choćby zerknięcia na listy Teodora. Stwierdzili, że mogą być podrobione, że to może być przyjacielska pomoc, pomoc kolegi, byłego ś m i e r c i o ż e r c y. Malfoy zacisnął wtedy szczękę, ale nic nie odpowiedział. Nie był pewien swojemu spokojowi, nie wiedział ile jeszcze razy będzie stawiany pod ścianą, nazywany śmierciożercą. Wolał to przemilczeć, nie dać im satysfakcji.
Gdy Shacklebolt ogłosił przerwę po raz pierwszy Teodor obrócił głowę w jej stronę. Jego spojrzenie było smutne, pełne bólu i Granger wiedziała, że Teodor już się poddał. [...]
Wstała, kiedy Shacklebolt wszedł na sale, a za nim reszta rady. Wszyscy w ciszy zajmowali miejsca, nikt nie odezwał się ani słowem. Oddychała miarowo, chociaż gdy Minister Magii chrząknął, skupiając na sobie uwagę wszystkich, przestała na chwilę oddychać, jakby całkiem zapomniała o tym, że powietrze jest jej potrzebne."
Kategoria: Dramione
Autor: Cassie McKinley

– Zaraz zwariuję – wyszeptała, przymykając tomiszcze.
Młoda kobieta omiotła spojrzeniem pomieszczenie, by po chwili zatrzymać swój wzrok na niewielkim regale z kilkoma książkami. Przygryzła delikatnie wargę, jakby się wahając, ale wstała z łóżka i podeszła do biblioteczki. Podniosła dłoń i niczym pianista przed rozpoczęciem koncertu przesunęła opuszkami palców po twardych, podniszczonych grzbietach, tak niepodobnych do gładkich, chłodnych klawiszy. Nagle jakiś zbłąkany promień przygnany przez żarliwy płomień świecy zamigotał w ciemnościach wąwozu między książkami. Miodowe oczy rozszerzyły się mimowolnie, a smukłe palce sięgnęły w stronę tajemniczego blasku.
– Ktoś na górze musi mieć niezły ubaw – mruknęła dziewczyna, wciągając ciężko powietrze. Zamrugała szybko powiekami, kiedy poczuła dziwną wilgoć w kącikach oczu. – Czemu teraz musiało się tak wszystko zagmatwać?
Uśmiechnięty rudzielec jedynie mrugnął w odpowiedzi z ram magicznego zdjęcia i przyciągnął do siebie wyrywającą się szatynkę, by po chwili zacząć ją łaskotać. Jej oczy dawno nie były aż tak przepełnione szczęściem. Hermiona miała wrażenie, jakby świat się nagle zatrzymał. Jakby wszystko straciło znaczenie, a jedyne, co się liczyło, to niczym niezakłócone szczęście dwójki przyjaciół.

21 lis 2015

Ho ho ho... Listy lecą!

SZUKAMY OSÓB DO JURY KONKURSU NA MINIATURKĘ MIESIĄCA!
Cześć! 
Dzień ponury, deszczowy i w ogóle najlepiej schować się w taką pogodę pod kocem z herbatą i nie wychylać czubka nosa z domu. Wczoraj byłam na "Listach do M. 2" i muszę przyznać, że bardzo mi się podobała ta część! Myślałam, że po pierwszej części niczym mnie nie zaskoczą, a jednak... Wyszłam z filmu uśmiechnięta i długo jeszcze rozmawiałam z koleżankami w drodze powrotnej o akcji, jaka się działa. Kto nie oglądał - naprawdę zachęcam do wybrania się do kina. :) No, a poza tym... poczuliście już, choć odrobinę, nadchodzące święta? Muszę przyznać, że przez świąteczne wystawy w sklepach, ja już je czuję! Brakuje tylko śniegu. Mam nadzieję, że wkrótce się pojawi, bo już nie mogę się tego doczekać! Zawsze wyczekuje śniegu, chociaż jak już spadnie i jest go naprawdę dużo, zaczynam marudzić... ;)
Dobra, przechodzę już do sedna sprawy. Ten, kto obserwuje nasz chat, pewnie wie o co chodzi, tym bardziej patrząc na tytuł dzisiejszego posta. Nie będę Wam nic wyjaśniała, bo już to zrobiła Alathea niżej - zapraszam Was więc jedynie do przeczytania krótkiej wiadomości, a nuż weźmiecie udział w akcji? 
"Kochani moi, Święta nadchodzą wielkim krokami, Coca-cola już jedzie, w sklepach odpowiednie ekspozycje wystawiono, dlatego mam przyjemność zaprosić Was do wzięcia udział w kolejnej edycji Świątecznej Wymiany Listów. Na czym polega inicjatywa? Po prostu w okresie przedświątecznych będziecie mieli za zadanie wysłać trzy/cztery listy (w zależności od Waszych chęci) do nieznanych Wam osób, których adresy otrzymacie. Oczywiście działa to również w drugą stronę, więc Wasze wysiłki zostaną na pewno wynagrodzone. Tematyka Waszych listów może być dowolna: życzenia świąteczne, Wasze myśli związane z aktualnymi wydarzeniami, referaty na temat poezji, luźne rozważania o życiu. Możecie dodać coś od siebie: podzielić się rysunkiem, zdjęciem, fragmentem jakiegoś opowiadania albo wiersza, złożyć małego łabędzia z kartki papieru i dorzucić do koperty. Cokolwiek przyjdzie Wam do głowy. (;
 
Wszystkich zainteresowanych zapraszam do wysłania e-maila na adres: old.winter.night@gmail.com. W treści prosiłabym o podanie Waszych danych korespondencyjnych i ewentualną ilość listów, jaką chcielibyście wysłać (w granicach rozsądku!). Zgłoszenia do inicjatywy przyjmuję do końca listopada. Wszelkie wątpliwości, pytania, skargi, pochwały lub wyrażania chęci do pokorespondowania ze mną – proszę kierować na ww. mejla. (;
Kłaniam się,
Alathea"
Wszystko zostało pięknie wytłumaczone, więc... łapcie za długopisy i już zaczynajcie pisać listy! ;) Jakbyście mieli pytania dotyczące całej akcji, tak jak napisała Alathea, piszcie na podany adres mailowy lub tutaj, w komentarzach, a jestem pewna, że Alathea, która organizuje całą akcje, rozwieje wasze wszelkie wątpliwości. 
Trzymajcie się, już wkrótce pojawi się porcja nowych rozdziałów, dlatego jeśli ktoś się jeszcze nie zgłosił w odpowiednią zakładkę, niech zrobi to jak najszybciej. :) 
Miłego popołudnia!
M.

17 lis 2015

Konkurs na miniaturkę miesiąca #7


Jesień, wciąż jesień! Niech ta pora roku już minie, bo nie mam o czym we wstępach do postów pisać. Pomijając szarą, deszczową i uogólniając, beznadziejną pogodę, to...

IDĄ ŚWIĘTA, ŚWIĘTA IDĄ! HO, HO, HO, MIKOŁAJA CHCO! <3

(W zaufaniu powiem wam, że napisałam konkurs z historii, po wielu godzinach męki z datami, dlatego nie czuję się zbyt normalnie na umyśle.)
Kontynuując, grudzień się zbliża, Mikołajki się zbliżają (święto górników też), Boże Narodzenie, prezenty się zbliżają, więc żyć, nie umierać. Nie będzie zaskoczeniem to, że nasze tematy konkursowe w tym miesiącu będą kręciły się wokół świąt jak Ziemia wokół Słońca. (Tak pisał Kopernik, wierzcie, wszystko jest na swoim miejscu.) 
A skoro już zbliżamy się kalendarzowo do radosnych ferii świątecznych...
Macie już pomysły na prezenty dla swoich znajomych/przyjaciół/drugiej połówki/mamy/taty/rodzeństwa/babci/dziadka/psa/kota? Tak, racja. Brzmi przerażająco. Trzeba zaczynać przygotowania, definitywnie. 
Już przechodzę do konkursu, naprawdę. Tylko jeszcze jedno. Wiecie, nie dyskryminuję, ani nie narzekam na to, że tylko dziewczyny wysyłają do nas miniaturki. Ale marzy mi się jakiś tekst, który napisałby przedstawiciel płci męskiej. Takie świąteczne, pobożne życzenie. Kto spełni marzenie Oblivion? Zapraszajcie swoich znajomych do udziału w konkursie! Liczymy w tym miesiącu na wyjątkowo dużą ilość prac. W końcu mamy świetne tematy! 

Oto i one:
1. Święta!   dowolna interpretacja zawierająca motyw Bożego Narodzenia. Czy to smutne święta Hermiony, wesołe, rodzinne a nawet zawierające motyw spotkania ze Świętym Mikołajem - co tylko Wam wpadnie do głowy! 
2. Utracone marzenia   tekst melancholijny, smutny, resztę - zostawiamy Waszej wyobraźni.
3. Andrzejki!   wróżby, czary, hokus-pokus, czary-mary! Ale uwaga! Mamy specjalne wymagania, którymi są słowa i zwroty wymagane w napisanym tekście: meblościanka, pomidory, gąski oraz "pasuję, nie mam pomysłów". Tekst powinien być również wesoły, humorystyczny.

REGULAMIN KONKURSU   PROSIMY O PRZESTRZEGANIE WSZYSTKICH JEGO PODPUNKTÓW!
1. Organizatorami konkursu są administratorzy Katalogu Granger,
2. Tekst, który wysyłają uczestnicy konkursu, musi zawierać następujące warunki:
  tekst nie może przekraczać sześciu stron, (napisanych czcionką Georgia, rozmiar 11), a minimalna ilość stron to jedna,
  jednym z głównych bohaterów musi być Hermiona Granger,
3. Miniaturkę należy wysłać na email Katalogu (jest podany w zakładce kontakt). Prosimy o wysyłanie tekstów w formie zapisanego pliku. Posiadamy takie programy jak Word i OpenOffice, oczywiście notatnik; jeśli ktoś nie miałby któregoś z tych programów, można ewentualnie przesłać miniaturkę w formie tekstu w mailu,
4. TYTUŁ MAILA MA ZAWIERAĆ:
  Nick autorki,
  Temat, w jakim została napisana praca,
  tytuł miniaturki.
Prosimy o przestrzeganie tego podpunktu, ponieważ czasem trudno jest odnaleźć pracę, jeśli ktoś wpisze w tytule coś innego, także proszę o dokładność. Nie wpisujcie tutaj "konkurs na miniaturkę miesiąca #7", tylko trzymajcie się regulaminu, tak jak jest napisane powyżej.
5. Osoby, które piszą pracę związaną z tematem trzecim, są zobowiązane podkreślić  lub pogrubić kluczowe słowa,
6. Jedna osoba może przesłać maksymalnie jedną pracę,
7. Udział w konkursie mogą brać osoby spoza Katalogu.

PRACE MOŻNA WYSYŁAĆ DO 13 GRUDNIA, DO GODZINY 23.59. Czasu macie naprawdę dużo, bo praktycznie miesiąc! Więc klawiatury w dłoń i do dzieła. Niech wena będzie z Wami. :)
Kolejnego dnia na Katalogu zostaną opublikowane wszystkie prace, które zostaną poddane ocenom jury.

Jak zostać jednym z członków jury VII konkursu Katalogu Granger? 
Zasady są takie same jak przy poprzednim konkursie. 
Należy wysłać na maila Katalogu (katalog.granger@gmail.com) wiadomość potwierdzającą chęć bycia jednym z osób, będących w jury, oraz następujące informacje: 
  wiek,
  nick, 
 — odpowiedź na pytanie: Czemu to akurat Ty powinieneś zasiąść w jury  W tej odpowiedzi proszę zawrzeć czemu to akurat Ciebie powinnyśmy wybrać, jaką jesteś osobą, co jest dla Ciebie ważne przy czytaniu opowiadań/miniaturek związanych z HP.
W tytule maila prosimy o wpisanie "Jury"

Swoje zgłoszenia do bycia jednym z członków jury można wysyłać do 10 grudnia do godziny 23.59. Wybierzemy kilka osób, które ocenią wszystkie nadesłane prace. Miniaturki, tak jak poprzednio, będą oceniane według określanych kryteriów   ale o tym już napiszemy Wam dokładniej w mailu.

Mamy nadzieję, że zgłosi się dużo osób. Nawet jeżeli nie dostaniecie się w tym konkursie, jeśli byłoby oczywiście dużo chętnych osób, a przy kolejnym konkursie nadal chcielibyście się zgłosić  — te osoby mają pierwszeństwo, ponieważ każdemu chcemy dać szansę ocenienia konkursowych miniaturek.

W tym konkursie potrzebujemy zgłoszeń do jury, więc zgłaszajcie się! W przeciwnym razie konkurs po prostu się nie odbędzie.

Tyle ode mnie. Autorki i autorzy    dużo weny Wam życzę! Pogoda sprzyja pisaniu, więc koce, herbata i długopisy w dłonie! Jeśli macie jakieś pytania, kierujcie na email, zostawcie je w komentarzu lub na chacie. Postaramy się na nie możliwie szybko odpowiedzieć. 
Trzymajcie się ciepło!

~Oblivion

16 lis 2015

Ogłoszenie wyników październikowego konkursu na blog miesiąca#3 !

Hej, cześć i czooołem! 


Tradycyjnie zapraszamy na: 

Jejku, jak mnie tutaj dawno nie było! Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją nieobecność tutaj na katalogu. Troszkę mi się umarło przez sprawy rodzinne jak i szkolne. Moje egzaminy są już praktycznie niebawem, a z testów pisemnych nam nijako idzie. Wszystko zapominamy! Cóż za udręka, choć jeszcze większą okazał się fakt, że do szkoły będę czasem zaglądać w ferie zimowe jak i na przerwie świątecznej. Niech te egzaminy już się skończą! Dziś zapytałam się nauczycielki, czy po będziemy mieć odrobinę luźniej, na co stwierdziła "będziemy jechać dalej rachunkowość, więc nie". Juhu! xD 
No ale, kurcze, nie będę już Was zanudzać moim jakże interesującym życiem (napisała z sarkazmem) i przejdę może od razu do konkretów? 
Chyba, że mam coś tu jeszcze napisać... 

A, dobra, nie będę Was utrzymywać w niepewności! 
Przechodzimy do wyników...
~ Ana Bella
Jak nazwa postu wskazuje, dzisiaj jest mi niezmiernie miło przedstawić wyniki konkursu na blog miesiąca, który akurat tak ładnie się złożył - jest moim urodzinowym! 

Jak sami byliście świadkami, dziewczyny musiały zrobić dogrywkę! Jak pierwszy raz weszłam w ankietę, by sprawdzić, jakie blogi zostały tym razem wytypowane, to aż się zdziwiłam, że było ich tylko dwa! Na szczęście dziewczyny wyjaśniły mi, że to jest dogrywka. 
Szczerze powiedziawszy to byłam w szoku, że tak się stało, ale i też fajnie pokazaliście, że chcieliście ze wszystkich Waszych możliwych sił sprawić, by Wasz ulubieniec wygrał. 
W dogrywce jak wyżej wspomniałam były dwa blogi, a oto i one:

~ http://kraina-jutra.blogspot.com/ autorstwa Cosimy 
~ http://hg-ss-all-i-need.blogspot.com/, który wyszedł spod pióra Tory No Hany 

Dziewczyny musiały czekać kolejny tydzień na wyniki, więc nie przedłużając, bo pewnie są już i tak podenerwowane, ogłaszam, że październikową edycję konkursu na blog miesiąca wygrała... 
...........................................................................
..............................................................
..................................................
.........................
...........
.....
...
..
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

COSIMA Z BLOGA "Kraina jutra"! Jak dobrze widać, zwyciężyłaś dwoma głosami, więc walka była naprawdę wyrównana! :)  

Jeśli autorka wygranego bloga, będzie miała ochotę - odezwij się, prosze, do nas na maila, w celu przeprowadzenia mini wywiadu.

Bardzo serdecznie gratulujemy wygranej i, oczywiście, życzymy dalszych sukcesów! 
Jest nam bardzo miło przyznać, że aż tyle osób zagłosowało w ankiecie! Nawet nie wiecie, jak się cieszymy, że coraz więcej ludzi angażuje się w naszą pracę na katalogu! Pamiętajcie, że dzięki Wam on dostaje skrzydeł i unosi nas w przestworza w stronę sukcesu! Serdecznie Wam za to dziękujemy! 

Ja jeszcze na koniec życzę Wam owocnego i jak najmniej pracowitego tygodnia w szkole/na studiach/w pracy! 

Do zobaczenia! 

15 lis 2015

Wywiad z mattie - zwyciężczynią konkursu na miniaturkę miesiąca #6!

Hej.
Pogoda za oknem troszkę bardzo ponura, zimno, ciemno i w dodatku mokro. Dzisiejszego dnia przybywamy do Was z wywiadem, jaki przeprowadziłyśmy wczoraj, wspólnymi siłami, razem z E.
Mattie - jeszcze raz bardzo Ci dziekujemy za poświęcony czas, bo zeszło nam się naprawdę długo! Sześć godzin, uwierzycie? ;) Zapraszam do czytania i pozostawiania po sobie komentarzy. Wywiad wcale nie jest takim łatwym zadaniem, dla obu stron, więc jeśli przeczytałaś/eś - zostaw po sobie znak. Zrób tą przyjemność i nam, i mattie.
Trzymajcie się, życzę Wam dobrego tygodnia.
M.
+ czy jest tutaj osoba, która zajmuje się betowaniem tekstów? Mattie szuka bety, więc jeśli ktoś chciałby się tym zająć - niech napisze w komentarzu lub na chacie. :)


M.:  Witaj, mattie.! Z tej strony M., administratorka Katalogu Granger. Dzisiejszego dnia chciałybyśmy razem z E. która również będzie obecna, przeprowadzić z Tobą wywiad – ukaże on się wkrótce na naszym katalogu, gdzie każdy będzie go mógł przeczytać. Jesteś gotowa, możemy zaczynać?

mattie.: Pewnie, zaczynajmy.

M.: A więc świetnie! Jako że konkurs jest wygraną w konkursie na miniaturkę miesiąca chcę zacząć od standardowego, ale jednak bardzo ważnego pytania: co skłoniło Cię do napisania miniaturki na nasz konkurs? Namawiał Cię ktoś do tego, czy raczej sama chciałaś się sprawdzić?

mattie.: Prawdę mówiąc to od dawna przyglądałam się katalogowi, obserwowałam te konkursy, ale nigdy nie czułam potrzeby, żeby napisać. Nie wiem co było tego powodem, czy brak czasu, czy wena, czy też tematy. Wszystko zmieniło się, kiedy przesłuchałam piosenkę z tematu pierwszego, zakochałam się w niej (do tej pory słucham jej po kilka razy). W tamtym momencie stwierdziłam, że muszę napisać, miałam już wtedy pewien pomysł, który z czasem uległ modyfikacjom, że tak to ujmę. Jedną ze zmian była na pewno narracja. Może zdziwię kogoś, ale to był eksperyment. Pierwszy konkurs, pierwszy raz taka próba narracyjna, no i pierwsza wygrana, to było trochę szalone dla mnie. I nie, nikt mnie nie namawiał. Ba, nikt prawie nie wiedział o tym, że biorę udział. Znam kilka blogerek, z którymi mam lepszy kontakt i nawet im nie powiedziałam na początku, dopiero kilka dni przed ogłoszeniem wyników zdradziłam, że wysyłałam tam swój tekst. Jeszcze śmieszniejsze jest to, że całkiem inna osoba poinformowała mnie o mojej wygranej, pisząc z gratulacjami (której notabene nic nie mówiłam), wyobraźcie sobie moje zaskoczenie. :)

M.: Piosenka rzeczywiście piękna, sama w gorsze dni potrafię jej słuchać po kilkanaście razy dziennie. A więc naprawdę niezły przypadek! Ten ktoś musiał rozpoznać Twój styl pisania (który jest niesamowity, tak dodatkiem mówiąc) – nawet nie próbuję sobie wyobrazić jak bardzo byłaś zaskoczona. Z pierwszym pytaniem, wiąże sie drugie – co najbardziej lubisz w pisaniu, jak się w tym czujesz? (:

mattie.: Mam identycznie, jest bardzo refleksyjna. Myślę, że raczej poznała mój nick, chociaż nie udzielam się z nim zbytnio. Dziękuję bardzo. A w nawiązaniu do pytania... Kocham kontrolę, jaką daje mi pisanie, bo wtedy ja jestem panią losów moich bohaterów, to naprawdę fascynujące! Dodatkowo można w swoje teksty przelewać własne emocje, wyrażać to, co niewyrażalne, bo możemy pójść okrężną drogą, by przekazać swoje racje. Uwielbiam w tym to, że poszerza to horyzonty, uczę się, by sprostać własnym wymaganiom, podejmuję próby, by wzbudzić emocje u czytelnika. Myślę, że to jedna z najważniejszych cech tekstu, by skłonić czytelnika, by się nad czymś trochę zastanowił. No i ma to jeszcze jedną, bardzo ważną funkcję, pokazuje, że literatura (jakakolwiek!) to nie przeżytek, że filmy do końca nie zawładnęły światem. Pisząc, wyłączam sie na wszystko inne, no może poza muzyką, która jest ważnym czynnikiem tworzenia (serdecznie polecam do tego playlisty na spotify!), wtedy jakby znajduję się w innym świecie, jeśli mogłabym tak to ująć. I niezależnie od tego, czy akurat przysiadam do swojego fanfika, miniaturki czy czegoś autorskiego. Na pewno odczuwam wtedy swego rodzaju samorealizację, bo wiem, że robię coś, co chcę, a nie muszę, coś, co stanowi jedną z moich pasji, z którą w gruncie rzeczy niedawno się spiknęłam, bo mój staż jest naprawdę krótki. No i pisania bardzo rozwija słownik! A w szkole to całkiem przydatne, chociaż takim sposobem moja polonistka sądziła, że przepisałam recenzję, która była kiedyś moją pracą domową, bo kto używa słowa "uniwersum", więc uważajcie ze słownictwem, naprawdę.

M.: Bardzo dobrze napisane, chyba lepiej bym tego nie ujęła! W swojej konkursowej miniaturce wykorzystałaś inny typ narracji - w blogosferze rzadko spotykany, przynajmniej dla mnie, co oczywiście uczyniło Twój tekst wyjątkowym. Lubisz „eksperymentować” jeśli chodzi o pisanie? (:

mattie.: Fakt, drugoosobową jeszcze gdzieś się spotka, ale czasu przyszłego nie widziałam, wiec postawiłam spróbować. Pewnie! Eksperymenty są świetne, bo nigdy nie możesz być pewna, co z tego wyjdzie. I jak to mawiają... „Jeśli czegoś nie możesz przeczytać, to napisz to.”

M.: Racja. (: Wcześniej wspomniałaś, że nawet kilku znajomym blogerkom nie powiedziałaś, iż bierzesz udział w konkursie, skąd moje kolejne pytanie – co sądzisz o takich internetowych przyjaźniach, myślisz, że takie znajomości mają szanse przetrwać, jeśli dzielą kilometry?

mattie.: Sądzę, że mają szansę, chociaż bardzo łatwo popsuć takie znajomości, co niestety wiem z doświadczenia. Niemniej jednak wierzę, że ludzie są w stanie utrzymać znajomość (czasem i przyjaźń) mimo tej odległości. Poza tym, jest wiele możliwości do spotkania, chociażby konwenty, na które zjeżdża sie tyle ludzi. Jeśli dwie osoby (lub więcej) naprawdę mają dobry kontakt, rozumieją się i wspierają, to nie uważam odległości jako coś, co mogłoby być dla nich przeszkodą. Sama znam przypadek, gdzie dziewczyny po roku internetowej znajomości, jedna z nich przejechała pół Polski na urodziny tej drugiej, obydwie były przeszczęśliwe i spędziły razem połowę wakacji. Więc myślę, że naprawdę można.

M.: Jasne, jak się czegoś naprawdę chce, nic nie powinno być problemem, w końcu każdy problem można jakoś ominąć. Będąc ciągle przy temacie blogspota - czytasz regularnie opowiadania na tym portalu? Na co zwracasz uwagę, kiedy szukasz czegoś do przeczytania?

mattie.: Właściwie to nie, czytam naprawdę niewiele, co wynika z mojego ograniczonego czasu, ale udaje mi się znaleźć go trochę na opowiadania, które kiedyś zaczęłam czytać i ciągle z nimi jestem. Bardzo dużo czytam opowiadań z plików, które są czasem udostępniane i często też jakieś miniaturki na mirriel, bo nigdzie nie mogę znaleźć takich wojennych. Chociaż czasem polecę na katalogi, żeby czegoś poszukać. Na pewno zwracam uwagę na schludność i przejrzystość. Niby mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce, ale o to tez trzeba zadbać, czymże ten element jest gorszy? Szlag mnie trafia, gdy widzę napaćkane szablony, już łatwiej zainstalować jakiś minimalistyczny, a wybór jest ogromny, bo szabloniarnie, deviantart... Ogrom! Jak widzę, że jest w miarę okej, to szukam zakładki z opisem i denerwuję się, gdy jej nie ma. Wtedy tez decyduję, czy zostanę na blogu czy ucieknę, bo czasem opowiadanie zostanie tak sprzedane, że coś, co normalnie mnie odpycha, będę czytać z zapartym tchem :)

M.: Hm, a jak jest u Ciebie z pairingami? Lubisz czytać wszystko, co związane z HP czy ograniczasz się do jednego? (:

mattie.: Nic z tych rzeczy, nie ograniczam sie, chociaż nie powiem, żebym przeczytała wszystko, bo żadna siła nie zmusi mnie do przeczytania o związku kogokolwiek z Dumbledore’em. (Chyba, że w czasach szkolnych, to jeszcze dam radę). Z pairingami u mnie sprawa wygląda tak, że jeśli ktoś ma bardzo dobrą argumentację i jasno przedstawi powody, dla którym X zacznie rozumieć Y, to nie robi mi to kłopotu. Cenię sobie kanoniczność w opowiadaniach, tylko że wielu nie wierzy w to w opowiadaniach z niekanonicznymi pairingami, ja twierdzę, że można, bo chodzi tu bardziej o trzymanie się zachowania postaci, nie zmieniania jej tak bardzo, a pokazania, że mimo to mogłaby zaistnieć taka para. Jak dla mnie, to zwyczajnie trzeba stworzyć odpowiednie warunki dla dwóch danych osób, które chcemy połączyć. Więc: pełna kanoniczność w opowiadaniach – nie, utrzymanie w bohaterach jak największej ilości zachowania kanonicznego – tak.
Chyba że mówimy o AU, tam już inaczej to wygląda :)

E.: Jak już jesteśmy przy opowiadaniach, to jakie zakończenia lubisz najbardziej? Te szczęśliwe, czy może jesteś zwolenniczką smutnego finału?

mattie.: Obydwa! Dużo zależy od typu opowiadania. Kocham szczęśliwe zakończenia, bo często w trakcie współodczuwam to, co się dzieje sie z bohaterami, więc mocno to na mnie oddziałuje. No i naprawdę nie wyobrażam sobie czegoś innego w opowiadaniu z humorem. Ale smutne zakończenia także mają coś w sobie, ponieważ zostają na dłużej w pamięci, dłużej jej rozpamiętuje, jest swego rodzaju pustka, że jak sie mogło to w taki sposób skończyć. Tutaj idealnym przykładem jest „Echo naszych słów” Damy Kier, które mnie zmiażdżyło na końcu. Dość antagonistyczne to moje zdanie, wiec pozwolę sobie wspomnieć o jeszcze jednym typie zakończeń, jeśli pozwolicie. Jest chyba najtrudniejsze wedle mojego uznania, a mianowicie: otwarte. Jakiś czas temu miała okazję przeczytać niesamowite opowiadanie o OC, gdzie po licznych torturach i uwięzi, bohaterka w końcu wraca do swojego kraju (bo była to Amerykanka) i właśnie pozostawia za sobą pytania: czy wszystko jej się ułożyło po traumatycznych przeżyciach? Odzyskała siebie? A może odwrotnie – pogrążyła się w żalu, nie potrafiła się przystosować do nowego stanu rzeczy. Jest niedosyt, ale sami możemy pokierować jej losem i to wedle naszego uznania.

E.: Znam ten niedosyt, kiedy dana książka bądź opowiadanie kończy się i pozostawia po sobie pytania, wiele pytań, a doskonale wiesz, że to już koniec i opowiedzi nie dostaniesz... A jeśli chodzi o blogosferę to za co lubisz ją najbardziej?

mattie.: Dokładnie! Ale to dobrze, że coś takiego zostawia za sobą, autor wie, że jego tekst nie pozostanie bez echa, a to ważne. Blogosfera ma swoje zalety, ale też szereg wad. Na pewno uwielbiam ją za ludzi, bo czuję się świetnie z tym, że łączy różne kręgi w pisaniu, wyrażania swoich myśli, chociaż takich portali jest wiele, sądzę, że w Polsce właśnie blogosfera jest tym najpopularniejszym miejscem. To właśnie tutaj szukałam pierwszych opowiadań, które z perspektywy czasu wydają się słabe (gust się zmienia mimo wszystko). No i o ile trafi się w tę właściwa część, to można się wiele nauczyć od innych, ciągle są osoby, które z chęcią wskazują co się robi źle i jak to wyeliminować, chociaż powoli zaczynają emigrować na fora. No, miejmy nadzieję, że jednak nie wszyscy. I kocham ją za grafikę, niektórzy robią takie cuda, że aż się oko samo cieszy. :)

E.: Mam nadzieję, że takich osób tu nie zabraknie, bo są naprawdę pomocne! :) A kiedy mniej więcej po raz pierwszy zetknęłaś się z blogosferą? Może pamiętasz swoje pierwsze przeczytane opowiadanie?

mattie.: Ja tak samo, pierwszej krytyki, po której usunęłam bloga, doświadczyłam od właśnie takiej osoby. Byłam wtedy świeżakiem, więc spanikowałam, haha. Och, w tym momencie też wyjdzie mój staż w pisaniu, pierwszy raz do blogosfery zawitałam trzeciego marca dwutysięcznego trzynastego, tego samego dnia zaczęłam coś bazgrać. Idę o zakład, że kogoś zdziwiłam swoją dokładnością, ale to przez to, że zapisałam sobie datę pierwszego tekstu, jaki wyszedł mi spod palców. Pamiętam i to świetnie, było to opowiadanie Być Huncwotem wcześniej wspomnianej Damy Kier, wtedy zaczęła się moja obsesja na punkcie opowiadań o Huncwotach, z perspektywy czasu widzę szereg niedociągnięć, jakie tam są, ale ciągle sięgam po lekturę tego fanfika. Zapewne przez sentyment, ale nic na to nie poradzę.

E.: Takie rzeczy dziwią, chociaż ja żałuję, że tak jak ty sobie tego nie zapisałam... Jest ktoś kto wspiera cię w pisaniu w życiu prywatnym? Czy w ogóle ktoś o tym wie?

mattie.: Wiedziałam, że zdziwią, często sie z tym spotykam. Dzięki temu mogę hucznie obchodzić swoje rocznice, to jest naprawdę dobre. Pierwszą osobą, która się o tym dowiedziała, była moja dobra koleżanka z ławki, powiedziałam jej kiedyś, że miałam świetny sen i zastanawiam się nad opisaniem tego na blogu jako opowiadania, odpowiedziała: „śmiało, zakładaj!” Tak też zrobiłam. Kilka dni później sie dowiedziałam, że i ona pisze, byłam bardzo zdziwiona, ale dzięki temu miałam kogoś, kto zna się na rzeczy, wie o co w tym wszystkim chodzi, to było bardzo motywujące. Później się nawet zaprzyjaźniłyśmy, wiec wyszło nam to na dobre. O moim pisaniu wiedzą rodzice, ale tylko tyle, że coś tam bazgrzę sobie, nie czytali, moja klasa podobnie. Większość przynajmniej. W pierwszej klasie liceum miałam wiedze o kulturze, gdzie nauczycielka co tydzień kazała robić komuś prezentację o swoich zainteresowaniach, więc wtedy właśnie powiedziałam o pisaniu. Wiedzieć – wiedzą, ale nie czytają. Och, zapomniałabym, moja polonistka także wie, bo w zeszłym roku chodziłam do niej na kółko literackie. Podsumowując – wie trochę osób, ale nigdy nie zapoznali się z tym, prócz tej mojej przyjaciółki. I myślę, że tak raczej zostanie.

E.: A jaka jest mattie. w życiu prywatnym?

mattie.: To pytanie zwaliło mnie z nóg, bo potwornie trudno jest o sobie opowiadać, ale spróbuję. Uważam się za osobę dość rozgadaną, cóż, tak jest, prawdę mówiąc. Zwłaszcza gdy kogoś spotykam pierwszy raz, gadam jak najęta, bo nie znoszę tej niezręcznej ciszy, denerwuje mnie potwornie, więc jeśli druga osoba jest nieśmiała, to robię za dwóch. Mogłabym też powiedzieć, że jestem dość ambitna, bo sama klasa maturalna tego wymaga, a chcąc iść na medycynę lub aktorstwo (dwa całkowicie odmienne kierunki, wiem), muszę sie przykładać. Nie znoszę nudy, dlatego staram się dawać z siebie jak najwięcej. A jeśli mówić o zainteresowaniach, to kocham chodzić do teatru, sama mogę się poszczycić występem w nim, a także szyć i projektować ubrania. Już jako maluch siedząc u babci uszyłam taką opaskę na włosy z materiału, były wtedy bardzo modne, a ja nie chciałam takiej, którą mają wszyscy. Ale czego się spodziewać, kiedy ma się wnuczkę krawcowej? Jeśli można tak powiedzieć, uważam się też trochę za polaczenie dwóch osób, bo z jednej strony trochę artystyczna, co przejawia się właśnie w aktorstwie, pisaniu, amatorsko zajmuję sie Photoshopem, a także tworzę fanvidy, a z drugiej należę do nauk ścisłych. 

E.: Jesteś naprawdę bardzo interesującą osobą i masz wiele zainteresowań!

mattie.:  Haha, dziękuję, ale takim sposobem nie ma czasu na nudę, chociaż wierz mi, nie mówiłam o wszystkim, bo trenuję jeszcze pływanie dla przykładu.

M.: Skąd mattie. czerpie wenę, pomysły, do tworzenia swoich tekstów -- tych związanych z HP, ale też swoich autorskich? Masz jakieś miejsce, w które się udajesz, by pomyśleć o losach bohaterów, których opisujesz? (:

mattie.: Nie wiem, czy ktoś uwierzy, ale idę wtedy pod prysznic. Działa pobudzająco na mojego wena, naprawdę. Dlatego nieraz brałam ich kilka jednego dnia. Dziwne, ale bardzo pomaga. Mardzo pomocne są playlisty na spotify, o których wspomniałam już wcześniej, wystarczy wpisać fanfiction, a wyjdzie ich trochę, ja sama tworzę taką dla siebie, bo jednak nie wszystkie utwory mi odpowiadają, a takim sposobem dopasowuję ją pod siebie. Dobrym sposobem są też programy rozrywkowe i seriale, bo oglądając brytyjskiego X factora i słuchając wypowiedzi mojego ulubionego Simona Cowella, nie da się nie wpaść na jakiś pomysł. Ja do tego jeszcze jestem fanką Dr.House'a i Sherlocka, którzy niejednokrotnie mnie odblokowali. Czasem, chociaż nie zawsze, dobre jest przeczytanie ostatniego rozdziału, jeśli to wieloodcinkowiec, bo może sprowadzić na właściwy tor. 

M.:  Och, ja też kocham bardzo mocno Dr House'a i Sherlocka... Chociaż czekanie na nowe odcinki Sherlocka jest naprawdę bolesne. Ale wiem, że się opłaca! Co sądzisz w ogóle o takich konkursach, jakie są organizowane przykładowo na naszym katalogu bądź na innych stowarzyszeniach? Myślisz, że są potrzebne? A Ty, zyskałaś coś przez udział w tym konkursie? (:

mattie.: Naprawdę? O, zobacz, jak się złożyło. Bardzo bolesne, bo za długo, ale im dłużej na coś czekamy, tym lepiej to smakuje. Są jak najbardziej potrzebne, bo to właśnie jedna z pomocy, o których napomknęłam. Dostarczają autorowi wiedzy, co jest w porządku, a and czym powinien jeszcze popracować, co szlifować. Opinie sa wtedy bardziej obiektywne, bo dane osoby nie są związane z opowiadaniem. Mam na myśli – jeśli ktoś czyta fanfik od początku, to jest z nim chociaż trochę zżyty, inaczej wtedy patrzy na sam tekst, a na takich konkursach czy akcjach ocenia się bardziej w sposób surowy (i nie mam tu na myśli stricte krytykę utworu, a brak relacji więzi między komentatorem a autorem/tekstem czytanym). Zdecydowanie zyskałam, opinie wiele mi dały, serce mi się cieszyło, gdy je czytałam. Znałam jedną osobę z jury, przy czym nie wiedziałam, że zasiądzie, ona prawdopodobnie nie wiedziała, że się zgłosiłam, ale po konkursie napisałam podziękowania do innej dziewczyny, która pod dyskusją na grupie facebookowej mówiła, że w jej rankingu zwyciężyło romione właśnie i zdradziła tez swój nick. od tamtej pory mam z nią całkiem dobry kontakt. Więc dość owocnie. :)

M.:  Bardzo więc się cieszę, że nasz konkurs coś Ci dał! (: Kiedy po raz pierwszym natknęłaś się na Harry'ego i w jakich okolicznościach? Pamiętasz?

mattie.:  W moim przypadku pierwsze były filmy, z tego co pamiętałam, miałam na DVD pierwszą, drugą i trzecią część „Harry'ego Pottera”. Mój tata włączał którąś z nich, gdy ja i mój brat zaczynaliśmy wojnę. Jak to rodzeństwo – kłótnia o zabawki i podobne, więc by mieć spokój, nastawiał nam jedną z nich i miał chwilę ciszy, bo milczeliśmy jak zaklęci. Dlatego obecnie jak mój tata widzi Harry'ego Pottera, mówi „O nie, tylko nie to, nie znowu”. Po książkę sięgnęłam znaczny czas później, wcześniej nie ciągnęło mnie... Jednego dnia postanowiłam, że muszę przeczytać, więc tak też zrobiłam. To był dzień, w którym przepadłam. :)

M.: Co najbardziej spodobało Ci się w historii, stworzonej przez Rowling, a co najmniej? (:

mattie.: Najbardziej przypadła mi do gustu cała ta przygoda, bo uwielbiam takie powieści, gdzie całość nie kręci się wokół miłości, a pertraktuje o istocie przyjaźni i czymś wyższym. Bo sytuacje i kłopoty, w jakie wpadał Harry z Ronem i Hermioną są ciekawe, nie sposób było się na nich nudzić. Uwielbiam także polaczenie pokoleń w tej powieści. Bo jest to wyraźnie zaznaczone, w gruncie rzeczy to nie tylko historia trojga uczniów, ale i wyborów wielu starszych, co ma także wpływ na jeszcze młodszych. Poza tym, J.K. Rowling w siedmiu tomach zawarła ogrom tematów jak akceptacja, poszanowanie, miłość, przyjaźń, władza – można tylko przebierać. Nie podobała mi natomiast kreacja niektórych bohaterów i sposób, w jaki nimi pokierowała. Absolutnie nie przekonuje mnie jej Ginny, jest fatalna, a miała potencjał, podobnie z Syriuszem, pojawił się na chwilę, by zginąć, lepiej bym kupiła jego śmierć w trakcie wojny lub chociaż w 6 tomie w czasie jakiejś misji. Wielu rzeczy mi też zabrakło, bo z chęcią przeczytałabym o obyczajach czarodziejów, tradycjach i polityce, bo naprawdę mnie to interesuje, ale rozumiem też powody, dlaczego tam nie ma. W gruncie rzeczy, książki były tworzone pod młodsze pokolenia.

M.: No właśnie, a jak już wspomniałaś o śmierci Syriusza - która śmierć w HP poruszyła Cię najbardziej - jej przedstawienie zarówno w książce, jak i jej ekranizacji?

mattie.: W filmie zdecydowanie Zgredka, jest poruszająca, może nie tyle sam widok, ale słowa jakie wypowiada potęgują moje emocje. Jego pragnienie posiadania przyjaciela, to, że zawsze stawiał się by pomóc Harry'emu, więc jego wierność była naprawdę czymś wielkim, więc za każdym razem aż łzy się cisną do oczu, nawet po tylu razach! Książkowa – trudno stwierdzić, bo Harry'ego Pottera czytałam jakiś czas temu, więc nie do końca pamiętam, jak to było, ale wydaje mi się, że Cedrika wzbudziła we mnie głębsze emocje, bo naprawdę uwielbiam Hufflepuff! Sądziłam, że zostanie pokazany on z innej perspektywy, a tu go zabito!

M.: O tak, mnie również poruszyła śmierć Zgredka! Z pewnych źródeł (z chatu) wiem, że w tym roku przystępujesz do matury, a co za tym idzie – studia. Jakie masz więc plany na przyszłość, z czym je wiążesz?

mattie.: Zgadza się, studia. To jest dość... trudne. Idąc do liceum miałam jakiś zarodkowy plan, bardzo chcę studiować medycynę, ale równie mocno pociąga mnie biotechnologia, więc zależy na co się dostanę, chociaż wolałabym tę medycynę, zdecydowanie. Wyżyć by sie dało, ale tym wyższym celu, jakim jest pomoc innym. Bardzo koelistyczne, ale nic nie poradzę. Tylko z drugiej strony – bardzo bym chciała spróbować swoich sił na Akademii Teatralnej, wiec jestem trochę miedzy młotem a kowadłem. Dwa trudne kierunki, przy czym an ten drugi o wiele trudniej się dostać, bo jak zerkałam w procedury, to trochę tego jednak jest. Kilka razy żartowałam, że pójdę na obydwa, ale to byłoby szaleństwo, bo poważnie wątpię, by się to udało, jeszcze jakby jeździć z jednego końca miast an drugi... Może istniałaby jakaś szansa, żeby sie to powiodła, ale wtedy trzeba być supermanem, który nie śpi, a do niego mi daleko, więc ostatecznie wybiorę się na jeden z podanych. Czas pokaże.

M.: A marzenia? Masz jakieś marzenia, do których realizacji dążysz? Myślisz, że marzenia w życiu człowieka są potrzebne? (:

mattie.: Jak najbardziej! Na chwile obecną - zdać egzamin na prawo jazdy i maturę. A z tych bardziej długodystansowych, to chciałabym podróżować, jest wiele miejsc, do których chciałabym pojechać jak chociażby Peru czy Francja (swoją drogą, wstrząsnął mną ten zamach). Chciałabym też kiedyś kiedyś kiedyś wydać książkę, ale to bardzo w przyszłość marzenie i pracować w zawodzie, sądzę, że to ważne mieć taką, jaką się lubi chociaż w 70%. I być zdrowa w tak dużym stopniu jak się da. Sa bardzo potrzebne, bo stanowią dla ans jakiś punkt w życiu, do którego dążymy i staramy się osiągnąć. A życie bez celu to dość kiepskie życie.

E.: Jakie książki zaliczysz do swoich ulubionych? Czy jest jakaś do której wracasz mimo upływu czasu?

mattie.: Zbiór zadań pana Pazdro się liczy? Myślę, że po niego sięgam najczęściej. A tak serio, to kocham kryminały i powieści szpiegowskie, uwielbiam akcje, jej zwroty, lubię jak skacze mi adrenalina. Mogę polecić z miejsca „Księgę kłamstw”, jest fascynująca, podobnie „Dom czarów”, gdzie jest magia w trochę innym wydaniu, nie w ujęciu fantastyki. Co roku przed świętami Bożego Narodzenia sięgam po „Stokrotki w śniegu”, stało się to dla mnie już tradycją. Wprowadza mnie w ten nastrój, że chce być lepszym człowiekiem. Myślę, że każdy zna „Opowieść wigilijną” i właśnie ta lektura była inspiracją dla autora. Bohater czyta swój nekrolog w gazecie, w każdym razie każdy sądzi, że to on, a to zwykła zbieżność nazwisk i w tym samym momencie dowiaduje się, co inni o nim sądzą, a jest naprawdę podłym człowiekiem. Bardzo pouczająca.

E.: A jak z piosenkami? Jakiego rodzaju muzyki słuchasz najczęściej? Jest jakaś, która, mimo wszystko, ci się nie znudzi, możesz słuchać jej na okrągło?

mattie.: Słucham raczej wszystkiego, okej, rapu unikam jak ognia, bo do mnie nie przemawia zazwyczaj. Głównie słucham zespołów rockowych i metalowych jak Linkin Park, Coma, Motörhead (wbrew pozorom to nie niemiecki zespół), ale równie mocno uwielbiam utwory klasyczne, są bardzo pomocne zwłaszcza podczas nauki i uspokajające. W moim sercu na pewno jest tez miejsce dla tych starych zespołów jak Queen czy The Beatles. Och, i Bon Jovi i The Fall Out Boy - są nieziemscy. Pewnie, że są takie piosenki, których słucham na okrągło.

E.: Jaką wartość stanowi dla ciebie rodzina?

mattie.: Prawdę mówiąc, stoi u mnie na samym szczycie. Jest chyba podstawą, nie potrafię sobie wyobrazić bez niej życia, ponieważ możesz mieć przyjaciół, ale to rodzina zawsze będzie przy Tobie, nakrzyczy na Ciebie, jak zaczniesz się staczać, pozwoli stanąć na nogi, choćby nie wiem co będzie chciała twojego dobra. Mówię naturalnie o prawdziwej rodzinie, a nie patologicznych przypadkach, bo wtedy aż przykro się czyta, ile razy słyszało się o gwałtach w rodzinie, naprawdę niemiło się robi, że cos takiego istnieje. Wracając do tematu, można się w wielu kwestiach nie zgadzać, ale jest między członami uczucie, miłość, która to wszystko łagodzi i nie można tego podważyć. Dla rodziny robi się wiele, chronimy się w niej wzajemnie, ja za swojego brata poszłam się bić. Lepiej ja niż on, bo jest jednak młodszy. 

M.: Najważniejsze, że są obok i wspierają - przecież rodzina jest w życiu najważniejsza. No właśnie, a co daje Ci największe szczęście? Rodzina czy może inne wartości? A może masz w swoim życiu kilka odnośników, które prowadzą do szczęścia? (:

mattie.: Pięknie powiedziane! :D Tak, myślę, że to jedna z wartości, które dają szczęście, chociaż nie wolno zapominać, że nie zawsze jest kolorowo. ;) Hm, nie tylko to. Bo szczęście też niesie uszczęśliwianie innych! Wiem, jak głupio może to brzmieć i dość książkowo czy serialowo, ale naprawdę! Zróbcie sobie eksperyment, wyjdźcie na ulicę i życzcie komuś miłego dnia, zobaczycie wtedy na ich ustach uśmiech, że i Wam doda to energii do działania. To naprawdę pomaga i jakiś dobry uczynek jest zaliczony.

M.: Wyobrażam to sobie i, kiedyś, nawet może tego spróbuje! (:

mattie.: To naprawdę jest świetny eksperyment. :)

M.: Jak znosisz krytykę, o ile się z nią spotkałaś?

mattie.: Nawiążę w tym momencie do opowiadań. Kiedy pierwszy raz się z nią zetknęłam, usunęłam bloga. Ale na jeden dzień, bo odetchnęłam i napisałam coś od nowa. Fakt, nie dostałam tam podpowiedzi, co konkretnie jest źle i jak poprawić, więc szło to trochę w kierunku hejtu, ale i tak zaczęłam więcej myśleć nad tym, co piszę. Myślę, że krytyka jest ważna, i w życiu, i w pisaniu, bo dzięki temu stajemy sie lepsi, dążymy do tej „doskonałości”. O ile ta krytyka jest uzasadniona naturalnie, to jest w porządku, autor może wiele z niej wynieść. Ja sama komentując opowiadania wypisuje zawsze zgrzyty, to co mi się nie podobało, jak to można naprawić. No i dzięki krytyce zaczęłam się dokształcać m.in. w poprawności językowej, przez co sama mogę pomóc innym.

M.: Och tak, chodziło mi właśnie o opowiadania. Bardzo mądrze napisane i uważam, że każdy powinien do tego tak podchodzić. (: Ogólnie masz jakieś rady dla osób, które rozpoczynają swoją... przygodę z pisaniem lub które mają wątpliwości czy nadają się do pisania?

mattie.: Przede wszystkim – nie idźcie na żywioł! To najgorsze co może być. Macie dobry pomysł, przeczekajcie to. dajcie temu ze dwa miesiące (albo chociaż jeden, żeby zobaczyć, czy nadal będziecie mieć do tego zapał). Układajcie plany,t o bardzo pomaga w momencie, kiedy macie blokadę, dużo pomysłów wychodzi w praniu, ale plany się przydają. Znajdzie osobę, która będzie Wam sprawdzać tekst, znajdzie koniecznie betę! Już ona Wam dużo wbije do głowy. :) Najważniejsze to pisać, piszcie codziennie, nieważne ile, jednego dnia napiszecie 2 tysiące słów, innego 2 zdania. Grunt to nie przestawać, bo wchodzicie w rytm. A dla tych, którzy mają wątpliwości: „Lepiej spróbować i żałować niż żałować, że się nie spróbowało”. Skąd będziesz wiedzieć, że sie nie nadajesz, skoro nie spróbowałeś? Zawsze możesz później przestać, nikt do tego nie zmusza.

M.: Bardzo dobra rada i mam nadzieję, że wiele osób z niej skorzysta! Bardzo Ci dziękujemy za poświęcony nam czas, to była sama przyjemność! Oraz, oczywiście, życzę dalszych sukcesów w pisaniu! (:

mattie.: Ja również dziękuję, to była czysta przyjemność. O, dziękuję bardzo!